Strona główna » Nieoczywisty Gdańsk: W poszukiwaniu historii i dawnych smaków

Nieoczywisty Gdańsk: W poszukiwaniu historii i dawnych smaków

przez Wszedobylscy
Gdańsk śladami Güntera Grassa

Zabieramy Was na historyczno-literacko-kulinarny spacer po Gdańsku. Bo warto odwiedzić tu nie tylko zabytkową część miasta, ale wybrać się też w nieco mniej znane miejsca. Dolny Wrzeszcz skrywa w sobie wiele ciekawych historii, gotowych do odkrycia. Ciekawym pomysłem na ten zakątek jest krótki, ale interesujący spacer, podczas którego zobaczyć można Gdańsk śladami Güntera Grassa. Nie tylko natrafimy tu na miejsca związane z pisarzem czy bohaterami jego powieści, ale też w pewnym sensie możemy przenieść się w czasie i skosztować dawnych smaków Gdańska. Co mamy na myśli? Czytajcie dalej!

Gdańsk śladami Güntera Grassa

Honorowy Obywatel Miasta Gdańsk. Laureat literackiej nagrody Nobla. Na podstawie jednej z jego powieści nakręcono film, który otrzymał Oskara za najlepszy film nieanglojęzyczny. Człowiek nie bez kontrowersji.

Günter Grass urodził się w Wolnym Mieście Gdańsk i do końca życia był z nim blisko związany. To właśnie w Gdańsku rozgrywa się akcja jego najsłynniejszej powieści, „Blaszanego Bębenka”. Sama książka stale zachwyca czytelników na całym świecie, ale jej lektura może być też okazją do zaplanowania nietuzinkowej wycieczki po mieście – śladami zarówno autora, jak i głównego bohatera utworu.

Wrzeszcz był tak duży i tak mały, że wszystko, co na tym świecie wydarza się lub mogłoby się wydarzyć, wydarzyło się też lub mogłoby się wydarzyć we Wrzeszczu.

Gdzie we Wrzeszczu odnaleźć można miejsca związane z Grassem? Pisarz urodził się w tutejszym Szpitalu Klinicznym, ochrzczony został w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, a swoje dzieciństwo spędził przy ulicy Lelewela 13. Mieszkanie znajdowało się na parterze i było połączone ze sklepem kolonialnym prowadzonym przez jego rodziców. W takim samym budynku mieszkał też Oskar, bohater powieści „Blaszany Bębenek”.

Oskar mógł wyjść z mieszkania rodziców przez sklep, wtedy od razu był na Labesa, albo zatrzasnąć za sobą drzwi mieszkania, wtedy znajdował się na klatce schodowej, miał po lewej wejście na ulicę, cztery piętra wyżej poddasze, gdzie muzyk Meyn grał na trąbce, a ostatnią możliwość stanowiło podwórze kamienicy. Ulica to były kocie łby. Na ubitym piachu podwórza mnożyły się króliki i trzepano dywany.

(…) Podwórze miało szerokość kamienicy, w głąb jednak sięgało tylko na siedem kroków i wysmołowanym, zbrojnym u góry w drut kolczasty płotem z desek przylegało do trzech innych podwórzy. Z poddasza można było ogarnąć wzrokiem ten labirynt: domy na Labesa, obu przecznicach: Herty i Luizy i na dalekiej przeciwnej ulicy Marii otaczały złożony z podwórzy obszerny czworobok, w którym znajdowały się również fabryka cukierków od kaszlu i liczne tandetne warsztaty. Tu i ówdzie z podwórzy wyrastały drzewa i krzaki wskazując porę roku. Poza tym podwórza różniły się co prawda wielkością, ale jeśli chodzi o króliki i trzepaki, były jednakowe.

Gdańsk śladami Güntera Grassa

Zobaczyć można też szkołę powszechną, do której uczęszczał zarówno Grass, jak i Oskar (choć ten tylko przez bardzo krótki okres czasu): budynek przy ulicy Pestalozziego 7/9 to dzisiejsze II Liceum Ogólnokształcące.

Szkoła Pestalozziego był to nowy, ozdobiony nowocześnie sgraffitami i freskami, trzypiętrowy, podłużny gmach z płaskim dachem, wybudowany przez senat wielodzietnemu przedmieściu na usilne naleganie wówczas jeszcze bardzo aktywnych socjaldemokratów. Gmach podobał mi się, z wyjątkiem zapachu i uprawiających sport secesyjnych chłopców na sgraffitach i freskach.

Gdańsk śladami Güntera Grassa

Spacerując po Wrzeszczu odkryć możemy też i inne zakątki związane z życiem pisarza. Miejsca, w które często bywał, zapewne gdzie spotykał się ze znajomymi. Miejsca, które utkwiły mu tak w pamięci, że trafiły na karty jego powieści. Potok Strzyży, położony nad nim Park Kuźniczki oraz znajdujący się tuż obok dwór, będący niegdyś ulubionym miejscem spotkań mieszkańców tej części miasta.

Śmiejąc się, potrząsając głową, już nie na zewnątrz, lecz do środka zgrzytając wszystkimi zębami, wstąpił do wrzeszczańskiej kompanii szturmowej SA, której ulubioną knajpą i miejscem zebrań była gospoda „Na Kuźniczkach”: przestronny lokal z parkiem o tej samej nazwie, salą taneczną, kręgielnią i domową kuchnią, położony między Browarem Akcyjnym a dworcem we Wrzeszczu.

Gdańsk śladami Güntera Grassa
Gdańsk śladami Güntera Grassa
Gdańsk śladami Güntera Grassa

Po dawnym Stawie Browarnym nie ma już niemal śladu. Pozostał charakterystyczny budynek Starego Browaru z kominem. Grass wspomina o nim w swojej powieści „Psie lata”.

Chyba ów kompleks wznosił się niczym zamek za murem z ciemnej wypalanej cegły. Na pewno wysokie jak w kościele okna maszynowni były obramowane błyszczącym klinkierem. Przysadzisty komin mimo wszystko górował nad całym Wrzeszczem, widoczny ze wszystkich stron. Mógłbym przysiąc, że komin browarny był zwieńczony skomplikowanym hełmem rycerskim.

Koniecznie zajrzyjcie do Parku Wybickiego, gdzie na ławeczce siedzi Oskar ze swoim bębenkiem.  Po kilku latach dołączył do niego i sam Günter Grass.

Gdańsk śladami Güntera Grassa
Gdańsk śladami Güntera Grassa

Na cześć wybitnego pisarza miasto Gdańsk nazwało też jego imieniem rondo przy zbiegu ulic Aldony i Wajdeloty.

Gdańsk śladami Güntera Grassa

Smaki dawnego Gdańska

Inspiracje do swoich dzieł Grass czerpał z życia codziennego mieszkańców Wrzeszcza. W swoich utworach opisuje nie tylko miejsca, które do dziś można zobaczyć na własne oczy w tej dzielnicy Gdańska. Uważni czytelnicy znajdą na kartach powieści także fragmenty poświęcone dawnej kuchni gdańskiej. W zaledwie dwóch powieściach – „Blaszanym Bębenku” oraz „Turbocie” – wymienionych jest niemal 200 dań!

Te urywki i strzępki informacji zainspirowały właścicieli Villi Eva (Stefana Batorego 28, Gdańsk) do stworzenia niepowtarzalnego menu – w tutejszej restauracji skosztować można potraw przeniesionych wprost z kart dzieł Grassa. Zresztą pisarz był stałym gościem tego kameralnego pensjonatu. Miał tu swój ulubiony pokój, z którego wychodził wprost do ogrodu i cieszył oczy widokiem na otaczający to miejsce las.

Gdańsk śladami Güntera Grassa

Jakie dawne smaki Gdańska wyłaniają się z powieści? Jakie dania królowały na tradycyjnych gdańskich stołach? Jedną z przekąsek, jaką udało się odtworzyć z „Blaszanego Bębenka”, jest pâté z gęsiej wątróbki, podawane z karmelizowanymi owocami, grzanką oraz konfiturą z czerwonej cebuli.

Gdańsk śladami Güntera Grassa

W „Turbocie” wspomniany jest z kolei wyjątkowy w smaku rosół. Powoli gotowany na wołowym ogonie, serwowany nietypowo, bo z małymi pierożkami nadziewanymi szpinakiem. Tak przyrządzona zupa zaskoczy Wasze podniebienia – ogon wołowy, niedoceniany przysmak, nadaje jej niepowtarzalnego smaku.

Gdańsk śladami Güntera Grassa

Co jeszcze jadało się kiedyś w Gdańsku? Ryby! Jednym z takich dań był też między innymi tytułowy… turbot, duszony w maśle estragonowym, podawany klasycznie z ziemniakami oraz mizerią.

Gdańsk śladami Güntera Grassa

Nie mogło też zabraknąć wykwintnych dań – kuropatwa nadziewana truflami i farszem z dziczyzny zawróci Wam w głowie.

Gdańsk śladami Güntera Grassa

I jeszcze deser. Prosty, bazujący na produktach dostępnych pod ręką. Dosłownie, bo gorzko-słodkie placki przyrządzane są z jabłek pochodzących z ogrodu, który znajduje się na tyłach pensjonatu.

Nawet jeśli nie jesteście fanami twórczości Grassa to autorskie menu zachwyci Wasze podniebienia. To prawdziwa uczta!

To może Ci się również spodobać!

Zostaw komentarz

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Czy wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez autora Bloga i czy wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookies w Twoim urządzeniu? Informacje na temat danych osobowych znajdziesz w "Polityce Prywatności". Akceptuj Czytaj więcej