Co można robić zimą na Słowacji oprócz jeżdżenia na nartach? A no całkiem sporo! Mi szczególnie przypadło do gustu wygrzewanie się w ciepłych basenach termalnych. Ale region Liptów ma do zaoferowania jeszcze kilka innych ciekawych atrakcji!
Liptów. Gdzie to jest?
Cały region jest malowniczo położony – otoczony jest grzbietami Wielkiej Fatry, Tatr Zachodnich oraz Niskich, a na jego terenie znajduje się kilka parków narodowych, jaskiń, źródeł wód termalnych, a nawet Morze Liptowskie (Liptovská Mara), czyli największy zaporowy zbiornik na Słowacji. Liptów pokazał nam się w zupełnie zimowej odsłonie, wszystko było dokładnie przysypane białym puchem, ale taka piękna aura dodała tylko jeszcze więcej uroku temu regionowi. No i w tym Liptowie znajduje się przecież jeden z największych i najbardziej popularnych ośrodków narciarskich: Jasna! Ale tym razem nie będziemy skupiać się na aktywnym zimowym wypoczynku, ale na tym co oprócz jazdy na nartach można robić w okolicy.
Parki wodne
Nie ma nic lepszego, niż po dniu spędzonym na mrozie zanurzyć się w ciepłych wodach termalnych lub posaunować. Choć Tatralandia bije rekordy popularności głównie latem, kiedy korzystać można z wszystkich zewnętrznych atrakcji, to warto również wybrać się tutaj na kilka godzin także zimą. Baseny nie są tak mocno oblegane, więc swobodnie korzystać możemy z wszystkich tutejszych dobrodziejstw. Czy wybieramy się tu z dzieciakami, czy tylko w dorosłym gronie. Do naszej dyspozycji mamy m.in. zewnętrzne baseny z wodą o temperaturze dochodzącej do 41 stopni, świat Saun Celtów, tropikalny kompleks z palmami i relaksującą strefę wellness. No i można też zamówić drinki z palemką w basenowym barze!
W gorących źródłach termalnych odpocząć możemy także w kompleksie Gino Paradise Besenova Aquapark, położonym po drugiej stronie Morza Liptowskiego. Czekają tu na nas: strefa adrenaliny, baseny wewnętrzne, strefa relaksacyjna, świat saun. Podobnie jak w Tatralandii spędzić możemy tu spokojnie cały dzień.
Kontakt ZOO
Choć wizyta w ZOO zazwyczaj kojarzy się z wycieczką dla dzieci, to gwarantuję, że odwiedziny w Kontakt ZOO będą i dla dorosłych niesamowitym przeżyciem. Samo miejsce jest wyjątkowe. Nie jest to typowy ogród zoologiczny, ale raczej schronienie dla zwierząt odrzuconych po urodzeniu czy tzw. niechcianych prezentów. Pod czujnym okiem opiekunów zwierzęta można odwiedzić w klatkach i zagrodach. Wierzcie mi, że pogłaskanie niedźwiedzia czy tygrysa to totalnie nadzwyczajne uczucie. A istne szaleństwo dzieje się, kiedy spróbujecie wejść do ogromnej klatki z papugami!
Można się zastanawiać, czy te tłumy turystów i targające oraz głaskające dziecięce rączki nie powodują negatywnych skutków. Większość tutejszych zwierząt jest przyzwyczajona do bliskiego kontaktu z ludźmi, którzy zapewniają im opiekę i stałe pożywienie. Gdy dany osobnik dorośnie jest następnie przewożony do drugiego ośrodka, znacznie większego, gdzie zwierzę dalej żyje już z dala od odwiedzających. Kontakt ZOO otwarte jest przez cały rok, wejście jest płatne, a za bilet zapłacimy 5 EUR od osoby.
Słowacja w miniaturze
Słowacja tak bardzo Wam się spodobała, że chcielibyście zwiedzić ją całą? Nic trudnego – w ciągu pół godziny możecie zobaczyć najważniejsze słowackie budynki… w miniaturze. W parku Mini Slovensko we wsi Liptowski Jan stworzono dokładne odwzorowania słynnych zamków, kościołów, wież, a nawet stację kolejową wraz z torami. Park otwarty jest przez cały rok, ale budynki przykryte śniegiem to naprawdę nieprzeciętny widok. Wejście do parku jest płatne: 5 EUR zapłacimy za bilet dla osoby dorosłej, 3 EUR zapłacą dzieci.
Liptowki Mikułasz
Tatralandię, ZOO czy Słowację w miniaturze można tak naprawdę odwiedzić o każdej porze roku. Jest jednak jedna rzecz, którą zobaczycie tylko późną jesienią czy na początku zimy (no tej kalendarzowej). Jarmark świąteczny! Udało nam się trafić właśnie na pierwszy dzień jarmarku w Liptowskim Mikulaszu. I czego tu nie ma! Przaśne ozdoby, wyroby druciarskie, lokalne przysmaki, grzane wino i miód – wszystko to, co tworzy ten niesamowity klimat jarmarków.
Ale w Liptowskim Mikulaszu warto oderwać się choć na chwilę od tych straganów. To niewielkie miasteczko ma też kilka ciekawych perełek w zanadrzu. I tak najstarszym zabytkiem w mieście jest kościół św. Mikołaja, warto też rzucić okiem na ciekawe kamienice oraz sporych rozmiarów synagogę. Liptowski Mikulasz zapisał się też na kartach historii jako miejsce sądu nad słynnym zbójnikiem, Jurajem Jánošíkiem. W tutejszym Múzeum Janka Kráľa jest nawet rekonstrukcja izby tortur, w której Jánošík spędził swoje ostatnie chwile. W Muzeum zapoznać się można także z ciekawą historią miasta.
Słowacja praktycznie
Do Liptowskiego Mikulasza dojedziemy np. autobusami LeoExpress z Krakowa, ale jeżeli chcemy pozwiedzać Słowację to najlepiej będzie przyjechać tutaj po prostu własnym samochodem. Jeżeli będziemy poruszać się autostradami, to pamiętajmy o wykupieniu winiety – ta 10-dniowa będzie nas kosztowała 10 EUR.
Gdzie warto się zatrzymać? Malowniczo położony 4* Hotel Tri Studničky, oddalony o kilka kilometrów od Liptowskiego Mikulasza, oferuje noclegi w przyjemnie urządzonych pokojach w stylu rustykalnym. Przy recepcji znajduje się bar oraz lobby z kominkiem. Idealnie, by ogrzać się po całym dniu spędzonym w zimowej atmosferze. Dodajmy do tego pyszne jedzenie oraz świetną strefę spa&wellness, a nasz pobyt będzie naprawdę relaksujący.
Noclegi w rustykalnych pokojach zapewnia także 3* Hotel Strachanovka we wsi Liptowski Jan, a do tego w tutejszej kolibie podają genialne w smaku tradycyjne dania kuchni słowackiej. Jeśli marzy Wam się spędzić kilka dni w gustownie urządzonym domku z własnym kominkiem i z widokiem na góry oraz rzekę to koniecznie sprawdźcie ofertę 4* Hotelu Liptovsky Dvor.
Planujecie dłuższy pobyt na Słowacji? Wybierzcie się do Żyliny i okolic, gdzie zobaczyć można piernikową wioskę. W pobliżu leży też piękny Zamek Orawski. Na krótkie weekendowe wypady polecamy również Koszyce. Nie pomińcie też słowackiej stolicy, niedocenianej, a uroczej Bratysławy! Nie wiem, czy wiecie, ale Słowacja może się poszczycić doskonałym tokajem.