Strona główna » Chengdu. W krainie pandy i pikantnej kuchni

Chengdu. W krainie pandy i pikantnej kuchni

przez Wszedobylscy
Chengdu

Syczuan to kolejny przystanek podczas naszej podróży po Chinach. Do Chengdu dojeżdżamy pociągiem z Xi’an. Zresztą podróżowanie pociągiem po Chinach to materiał na osobny wpis. Ciekawe przeżycia. Do Chengdu przyjechaliśmy tak naprawdę z kilku powodów: odwiedzić rezerwat pandy wielkiej, zobaczyć posąg wielkiego Buddy w Leshan oraz wspiąć się na górę Emei Shan. My swoje, a życie swoje. Naszych planów niestety nie udało się do końca zrealizować. Gdzieś między Xi’an a Chengdu dopadła nas chińska grypa i rozłożyła przynajmniej połowę naszej ekipy. Zamiast podziwiać klasztory utknęliśmy w mieście, w którym nie tylko towarzyszył nam smog, ale i nieustannie padający deszcz. Zdecydowanie opuściły nas humory, choć ostatecznie udało nam się odkryć w Chengdu kilka ciekawych miejsc.

Rezerwat pandy wielkiej w Chengdu

Wielkie biało-czarne misie to jeden z głównych powodów, dla których turyści przyjeżdżają do Chengdu. Sam rezerwat znajduje się kilka kilometrów od miasta – można tam dojechać autobusem miejskim ze stacji Xinnanmen, ale o ile nie dostosowali sensowniej rozkładu jazdy to możecie spóźnić się na poranne karmienie zwierząt, czyli czas kiedy są najbardziej aktywne. Warto rozważyć wykupienie zorganizowanej wycieczki – my skusiliśmy się właśnie na taką opcję i zarezerwowaliśmy taką krótką wyprawę w naszym hostelu. Kierowca zawiózł nas samochodem do rezerwatu, towarzyszył nam podczas zwiedzania, a potem odwiózł z powrotem do hostelu. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Chińczycy nie są najlepszymi kierowcami i zobaczyliśmy, jak wyglądają obrzeża miasta. Niezły kontrast w porównaniu do świecących neonów i nowoczesnych centr handlowych w Chengdu.

Rezerwat pandy wielkiej w Chengdu
Chengdu

Jak już wspominałam do rezerwatu najlepiej wybrać się w godzinach porannych, tak żeby załapać się na śniadanie. Śniadanie dla pand oczywiście. Wtedy wykazują one najwięcej werwy, co przejawia się leniwym przetoczeniem z domku na platformę i entuzjastyczne zajadanie bambusów ku radości obserwujących ich turystów. Po spożyciu solidnej porcji bambusa część pand zapada w sen, młodsze nawet nieco podokazują, co wywołuje głośne ochy i achy wśród zgromadzonych tłumów.

Chengdu. Rezerwat pandy wielkiej
Chengdu. Rezerwat pandy wielkiej
Chengdu. Rezerwat pandy wielkiej

To oczywiście bardzo chętnie odwiedzana atrakcja, przybywa tu mnóstwo turystów, głównie zresztą Chińczyków. Choć w tłumie można spotkać też zagranicznych wycieczkowiczów. Dobra, my też wydawaliśmy te ochy i achy, bo pandy to niesamowicie rozkoszne zwierzęta.

Chengdu
Chengdu

Na terenie rezerwatu można też spotkać zdecydowanie mniejsze pandy czerwone, które wywołują już nieco mniej zachwytu niż więksi bracia. Działa też tutaj całe centrum badawcze, bo choć można przyjechać tu by podziwiać pandy to misja tego miejsca jest nieco szersza.

Chengdu

Głównym zadaniem pracowników rezerwatu jest ochrona gatunku – mówiąc wprost czuwają nad rozmnażaniem pand. A że misie są raczej rozleniwione to trzeba im w tym procesie nieco pomóc. Miłosne zaloty mają miejsce wiosną, a jeśli będą owocne to jesienią można zobaczyć ich efekt, czyli malutkie pandy. Nam się udało zobaczyć trzy maluchy, czyli pracownicy dobrze wykonują swoją robotę. Przygotowują oni też pandy do życia – ćwiczą z nimi, wykonują różne zadania. Część misiów trafia potem do ogrodów zoologicznych na całym świecie (ostatnio dwie pandy pojechały do ZOO w Ahtari w Finlandii), a część trafia do swojego naturalnego środowiska.

Chengdu

Taka wycieczka nie zajmie Wam więcej niż pół dnia, ale warto się tu wybrać. Nie jest to może atrakcja na miarę Wielkiego Muru Chińskiego, ale w końcu panda jest poniekąd symbolem Chin, więc dlaczego nie?

Chengdu. Ciekawe miejsca i atrakcje

Chińska grypa zmusiła nas do zmiany planów i zamiast jechać do Emei Shan oraz Leshan utknęliśmy w Chengdu. A miasto zupełnie nie chciało nam się pokazać z najlepszej strony. Lało, gęste chmury wisiały nisko nad miastem, do tego smog i zaduch. Samo centrum miasta nie zrobiło na nas większego wrażenia – zabetonowane, obwieszone święcącymi neonami, wypełnione centrami handlowymi. Nie takie Chiny chcieliśmy oglądać.

Chengdu
Chengdu
Chengdu

Ale za to odkryliśmy kuchnię syczuańską. Tak, właśnie tą słynącą ze swojej pikantności. Powiedzenie, że jedzenie w Chengdu wyciska łzy z oczu to niedomówienie. Osobiście nie jestem fanką ostrego jedzenia, więc dla mnie były to trudne chwile. Pozostali członkowie naszej ekipy namiętnie pałaszowali kolejne dania, głównie z ostrymi papryczkami. Ze łzami w oczach, ale się zajadali. Jeśli jesteście w Syczuanie to przynajmniej raz musicie takiego lokalnego jedzenia spróbować, bo żadne słowa nie oddadzą ich pikanterii. Gorąco polecamy wieprzowinę w pikantnym sosie z czerwonymi papryczkami.

Na szczęście dla mnie Syczuan słynie też z czegoś innego. Tuż za rogiem, kilka kroków od naszego hostelu odkryliśmy bardzo sympatyczną knajpkę, w której można było zjeść hot-pot’a. Dostajesz garnek z wrzącymi wywarami: pikantnym (a jakże) oraz nieco delikatniejszym, a potem zanurzasz w nich patyczki, na które wcześniej nadziane zostały różne przysmaki: mięso, warzywa, tofu i inne, mniej zidentyfikowane smakołyki. Polecam!

Chengdu

Po kilku dniach Chengdu nam odpuściło i w końcu wyszło słońce. Udało nam się wybrać na spacer i nawet odkryć kilka całkiem uroczych miejsc po drodze. A zwieńczeniem tego dnia było znalezienie lokalnego targu, na którym można było kupić dosłownie wszystko. Sprawdziliśmy nasze umiejętności negocjacyjne i do hostelu wróciliśmy bogatsi o pamiątki.

Chengdu
Chengdu
Chengdu
Chengdu

Nie udało nam się zrealizować naszych planów, nie zobaczyliśmy ani klasztorów na górze ani posągu Buddy. Nie mogliśmy już przedłużyć naszego pobytu, bo mieliśmy kupione bilety na samolot i z Chengdu ruszaliśmy do Hong Kongu. Czy warto wybrać się do Chengdu? Do samego miasta to może na jeden, dwa dni, kolejny warto poświęcić na wizytę w rezerwacie pandy. Ale Chengdu to właśnie dobre miejsce wypadowe, jeśli chcielibyście wybrać się do Emei Shan oraz Leshan. O, właśnie tego nie zobaczyliśmy…


Planujecie podróż do Chin? Mamy dla Was wszystkie INFORMACJE PRAKTYCZNE, które ułatwią Wam przygotowanie do wyjazdu. Przeczytajcie również nasze poprzednie wpisy o PEKINIE. Z Chengdu przywieźliśmy również najśmieszniejsze anegdoty związane z brakiem znajomości języka chińskiego – polecamy nasze PODRÓŻNICZE OPOWIEŚCI Z CHIN.

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Czy wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez autora Bloga i czy wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookies w Twoim urządzeniu? Informacje na temat danych osobowych znajdziesz w "Polityce Prywatności". Akceptuj Czytaj więcej